ZAKOŃCZENIE SEZONU “ARTYSTYCZNEGO” 2008/2009
W końcu wakacje… Jak co roku więc o tej - mniej więcej - porze, zakończyliśmy uroczyście nasz kolejny “sezon artystyczny”… Jak zawsze uczestniczyliśmy (i tworzyliśmy oprawę liturgiczną) niedzielnej Mszy Św. o godz. 11.00 w naszym kościele, potem wszyscy razem (i co z tego, że lało, my nie z cukru:) poszliśmy na cmentarz do grobu naszego Artura. I tam jeszcze raz podziękowaliśmy Panu za dar jego osoby dla nas, a także samemu Arturowi za opiekę z nieba nad nami… Następnie zaś - uroczysta wielka i radosna “wyżera” w naszej tymczasowej salce pod plebanią
Przed nami WAKACJE - jeszcze oczywiście za tydzień zobaczymy się na wspólnym wyjeździe do Rajgrodu, a potem będziemy się też (co prawda tylko od czasu do czasu:) spotykać w czasie wakacji, ale… SEZON ZOSTAŁ UROCZYŚCIE ZAMKNIĘTY!
A był to niezwykły zaiste rok. JUBILEUSZOWY!!
Udało nam się dosłownie wszystko. Bogu dzięki za to. Ale naprawdę jest za co Mu dziękować - nasze wspólne niezliczone mniejsze i większe dzieła, które zrealizowaliśmy od a do zet, koncerty, nagranie płyty, wspaniale wystawione jasełka, wyjazdy, wyprawy na lodowisko przez całą zimę, oprawa artystyczna prymicji ks. Marka, wycieczki, extra-zimowisko, decyzja ks. Proboszcza o budowie naszej nowej salki (dzięki!!), świetna i owocna współpraca z naszym opiekunem i Przyjacielem, Ks. Grzegorzem, kolejna festiwalowa wygrana, impreza jubileuszowa jak się patrzy… To tylko tak ogólnie i “z grubsza”! Nie jesteśmy w stanie szczegółowo wypisać tego co się w ciągu tego roku działo. Ale udało się przecudownie!!! Było więc za co dziękować Panu Bogu, naszej Bożej Mamie, Arturowi (jesteśmy pewni, ze to On wspierał nas też bardzo z góry), Aniołom Stróżom, no i… sobie! Każdy więc sobie nawzajem na koniec powiedział (jak to mamy w zwyczaju) - “dobrze ze jesteś!” - i to jest prawda!…
Ale wakacje szybko miną, i już w ostatnią sobotę sierpnia (dokładnie będzie to 29 sierpnia), w samo południe zaczynamy nowy sezon. I to od razu na wysokich obrotach, bo plany artystyczne na wrzesień są niesłychanie ambitne, więc do roboty bierzemy się od początku ostro. Ale teraz… WAKACJE!
p.s. Jedak będziemy się przecież, od czasu do czasu, przy różnych okazjach spotykali (będę informował o tym na stronce) bo nawet tak cudowna sprawa jak wakacje - jeśli nie ma w nich choć trochę “Bożego Echa” - to jednak… nie to!!!… :))

przy grobie naszego Artura Górskiego. Artur - jesteśmy - pamietamy - DZIĘKUJEMY!